ANATOMIA MIŁOŚCI: WŁOSY I SZYJA
Często się łapię (taki niecnota)
na chęć dotknięcia (lub zanurzenia)
w gęstych mej miłej włosów splotach -
- czasem świadomie lub od niechcenia...
I wyobrażam sobie (wybaczcie)
włosy kryjące jej nagie ciało...
Ale zrozumieć ciekawość raczcie:
Co pod splotami się ukryć dało ?
I byle przeciąg wszystko odsłoni,
odsłoni nawet oddech gorący
a... nawet mogę użyć swej dłoni
aby je ruszyć w tan wirujący.
A kiedy ujmę główkę kochaną,
scałuję oczy, scałuję usta -
- to moje dłonie oprą się za nią...
czyli za szyją ! Istna rozpusta !
I zadziwiony jej aksamitem,
splątaniem loków - tych, które kryją,
pieszcząc bez końca, a mogę przy tym...
w dół... aż do splotów co tam się wiją !
Albo za kołem łabędziej szyi
raz będę z tyłu, raz będę z przodu
i trudno tutaj kierunek zmylić -
- nic nie zatrzyma mego pochodu...
niedziela, 4 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz