poniedziałek, 22 października 2007

ONA, ON I KSIĘŻYC


    
Nad wodą, gdzie fale pląsały uparcie,
pod pledem nieba usłanym gwiazdami...
On - Ona i Księżyc ( stojący na warcie ).
Złączeni... A czym ? Nie tylko ciałami ...

Splątane ich dłonie, splątane ich usta
i myśli splątane węzłem gordyjskim.
Czas stanął... Czy istniał ? A ulica pusta,
choć czar taki sam - jak bulwar paryski.

Już nie pamiętają wydarzeń od wczoraj
a przyszłość nie kusi, by plany swe snuć.
By kochać - to przecież jest najlepsza pora...
Gdy minie, to szepną do chwili tej: - " Wróć ! " -

Ekstaza bez słowa, lecz w każdym oddechu.
Choć oczy zamknięte, lecz obraz ten trwa.
Wyryty w tym wierszu, wyryty w tym echu
i w śpiewie słowika, gdzie tło miłość ma.



Brak komentarzy: