poniedziałek, 22 października 2007
SPEŁNIENIE
Kiedy pocałunkiem mnie upajasz,
przyciągając w wir rąk roztańczonych,
Gdy pragnę ustami cię poznawać
wiecznym pasmem czasów nieskończonych.
Raz kolejny poznaję twe oczy
i raz kolejny burzę twych włosów...
Wiem, że ma ręka ze szlaku zboczy.
A jaki inny chcesz dać mi sposób ?
Znów pragnę ! Pragnę ciebie poznawać.
Z włosów przesunąć na twoją szyję.
Pragnę odebrać i pragnę dawać,
więc całą słodycz z ciebie spiję.
A teraz zsunę ręce z twych pleców,
by biodra nasze znów się spotkały.
Więc przysuń resztą się do mnie nieco -
- On jest już większy ! - Był taki mały.
Otworzę zamki, rozsunę strony,
by parawany dzielące zrzucić.
Boże ! Ja kocham ! Oddech szalony
już nie pozwoli z drogi zawrócić.
Na moich twoje piersi gorące,
spragnione dłoni - chętnie schowane...
Łagodnym ruchem wzgórki rosnące...
I wnętrza ud twą ręką głaskane.
Zostawię ręce, lecz przejdą usta,
pieszcząc bez końca, na drugą stronę.
Na twoje krocze - już przestrzeń pusta -
od tyłu złożę życie czerwone.
Ręka twa pieści korzeniem centrum,
które rozkoszą zalewa ciało.
Och, ręko wędruj, błagam cię, wędruj !
I jęcz bez końca - mnie też jest mało !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz